Ewangelia (Łk 3, 10-18)
Gdy Jan nauczał nad Jordanem, pytały go tłumy: «Cóż mamy czynić?» On im odpowiadał: «Kto ma dwie suknie, niech się podzieli z tym, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni». Przyszli także celnicy, żeby przyjąć chrzest, i rzekli do niego: «Nauczycielu, co mamy czynić?» On im powiedział: «Nie pobierajcie nic więcej ponad to, co wam wyznaczono». Pytali go też i żołnierze: «a my co mamy czynić?» On im odpowiedział: «Na nikim pieniędzy nie wymuszajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na waszym żołdzie». Gdy więc lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w swych sercach co do Jana, czy nie jest Mesjaszem, on tak przemówił do wszystkich: «Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On będzie was chrzcił Duchem Świętym i ogniem. Ma on wiejadło w ręku dla oczyszczenia swego omłotu: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym». Wiele też innych napomnień dawał ludowi i głosił dobrą nowinę.
Drodzy!
Reklama
1. Skąd bierze się radość? Skąd czerpie swoją siłę, ożywcze soki, ogień, którym płonie? To ważne pytanie, wszak do niej zachęca-zaprasza nas św. Paweł? Wszak mówi: „Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Niech będzie znana wszystkim ludziom wasza wyrozumiała łagodność” (Flp 4, 4-5). Skąd czerpać powody do radości, kiedy wokół wydaje się być tyle powodów do smutku?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Paweł nie tylko zaprasza do radości, ale podaje również tego powody. Wyraża je w jednym słowie: „Pan jest blisko” (Flp 4, 5). Powodem do radości jest dla Apostoła sam fakt, że „Pan jest blisko”. Oznacza to, że Bóg jest radością, jest śpiewem, tańcem, weselem, nadzieją. Kto zatem wierzy, nie może trwać w smutku, oddycha wszak radością Boga. Wzywa więc prorok Sofoniasz: „Wyśpiewuj, Córo Syjońska! Podnieś radosny okrzyk, Izraelu! Ciesz się i wesel z całego serca, Córo Jeruzalem!” (So 3, 14)
Kiedy w życie wchodzi Pan, wszystko się zmienia. Jeśli nawet dotyka człowieka przykrość, cierpienie, niesprawiedliwość itp., przewyższa je Boża radość. Nie śmiech, nie płytka uciecha, ale mocna radość, że Pan jest blisko. Życie nabiera wtedy sensu, nawet cierpienie nabiera sensu, wszak „problem życia idzie w parze z radością” (F. Nietzsche). Życia nie smakuje się bez radości. Kiedy jej brakuje, kiedy wysycha źródło prawdziwej radości, człowiek szuka jej namiastek, aby nadać życiu przynajmniej pozorny sens. Odurza się wówczas różnymi szkodliwymi środkami, które tym szybciej spłycają jego sens życia.
Największą radością Adwentu jest sama świadomość, że Bóg jest i staje się nam coraz bliższy. On bowiem, który pełen dobroci, mądrości, miłości i troski, który jest źródłem niewyczerpanej radości, a więc sensu życia, zbliża się do nas, wchodzi na drogi, którymi chodzimy i je wyrównuje, prostuje, nadaje im cel.
Na razie Jezus nie zaprasza mnie, bym wstąpił na Jego drogę. W czasie Adwentu to On wstępuje na moją drogę. Bierze mnie następnie za rękę i prowadzi mnie na Swoje drogi, które prowadzą do radości.
2. W Ewangelii słyszymy pytanie z tłumów: „Cóż więc mamy czynić?”
Reklama
Pytanie: „Co mam czynić?” świadczy o wielkiej pokorze tego, kto je stawia. Na ogół człowiek pyszny nie pyta, przekonany jest bowiem, że wie wszystko, że umie wszystko i wszystko potrafi. Nie pyta, co ma czynić, ale stawia pytanie: co inni mogą uczynić dla niego? Tylko osoba pokorna duchem pyta, co jeszcze. co więcej może uczynić?
Pytanie to sugeruje, jakby dotąd człowiek zrobił mało, niewiele albo wcale nic. Dlatego chce się poprawić, chce zacząć – wreszcie – coś robić. Chce coś zmieniać w swoim życiu, w życiu swojej rodziny, ojczyzny itd.
Tylko pytanie: „Co?” otwiera na naukę. Kiedy człowiek pyta, „co?”, znaczy, że chce się jeszcze uczyć, chce nadal poznawać, jest gotów korygować swoje słowa, zachowanie, swoje wybory czy drogi życia. Pytanie o „co?”, jest pytaniem, które oznacza, że ten, kto je stawia, jest nadal jeszcze pełen szlachetnych pragnień, jest młody duchem, gotów na piękną przygodę.
I co odpowiada Jan. Odpowiada krótko: „Kto ma dwie suknie, niech [jedną] da temu, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni”. Nie trzeba czynić rzeczy wielkich, nadzwyczajnych, żeby sprawić komu radość, przywrócić sens życia, podnieść na duchu itd. Wystarczy zwyczajnie podzielić się z nim tym, co się ma, czego ma się w nadmiarze.
Kochać nie oznacza ściągać dla kogoś gwiazdę z nieba, ale nastawić uszu, kiedy do nas mówi. Zwrócić się do niego nie zaś odwracać plecami, kiedy prosi o pomoc. Tak niewiele, ale takie to ważne.
Nie jest ważne, co daję, lecz liczy się, jak ,w jaki sposób to ofiaruję. Nie liczą się rzeczy, których potrzebuję lub które daje. Liczy się osoba, która jest w potrzebie i która pomocy udziela.
W Adwencie nie czekamy na coś, ale z radością, napięciem oczekujemy na Kogoś, na Osobę Zbawiciela.
Bardzo potrzeba w życiu pytań, w rodzaju: co (jeszcze) mogę uczynić? Potrzebuje je wiara. Ale potrzebuje jej każdy człowiek, aby przeżyć, aby świat nie przestał być ludzki. Pytanie: „Co jeszcze mogę (dla ciebie) dobrego uczynić?” – jest gwarantem przyszłości.
Reklama
3. Na pytanie: „Co?” czynić, św. Jan Chrzciciel odpowiada: „Nie pobierajcie nic więcej ponad to, ile wam wyznaczono”. Wskazuje tym samym na dwie ważne sprawy.
Po pierwsze mówi, że zawsze mogę coś dobrego zrobić. Może sam tego nie wiem, może trzeba, bym zwrócił się o pomoc do innych, bardziej światłych, mądrzejszych ode mnie – do świętych czy proroków, nigdy jednak nie powonieniem sądzić, że jestem w sytuacji bez wyjścia, że już nic nie mogę uczynić, że Bóg już niczego ode mnie nie chce, nie oczekuje. Nigdy tak nie jest. Sprawą najważniejszą jest jedynie chcieć.
Po drugie Jan apeluje o uczciwość. Uczy, że Bóg nie oczekuje wielkich rzeczy, wielkich poświęceń, wielkich ofiar. Wymaga jedynie, by człowiek był uczciwy w swoim życiu. Jezus chce, by człowiek był uczciwy, kiedy mówi innym i o innych, kiedy wchodzi w relacje z innymi, że będzie uczciwie pracował, uczciwie zarabiał na życie, że będzie uczciwy w przyjaźni. On chce, żeby uczciwą osobą był polityk, sędzia, przemysłowiec, ojciec czy matka, nauczyciel czy kierowca, że będę uczciwy także na modlitwie. Tego jedynie wymaga Pan.
Tam, gdzie postawiło mnie życie, w mojej codzienności, mam być człowiekiem żyjącym sprawiedliwie i we wspólnocie z innymi.
Adwent jest zaproszeniem do zwracania uwagi na rzeczy proste, przede wszystkim zaś na osoby, które są obok. Do rzeczy zwyczajnych, lecz ważnych, należą: radość, wdzięczność, pokora, świadomość swoich obowiązków i powołania, uczciwość w życiu, sumienność, szczere poczucie odpowiedzialności. Nimi więc mamy obdarowywać bliskich.
Panie, ucz mnie uczciwości i gotowości niesienia pomocy potrzebującym!
Reklama
Więcej książek, artykułów, tekstów oraz nagrania audio homilii znajdziesz na stronie internetowej ojca prof. Zdzisława Kijasa: zkijas.com
Redakcja tekstu: dr Monika Gajdecka-Majka
Homilie pochodzą z książki "U źródła Życia. Rozważania na niedziele czasu Adwentu, Bożego Narodzenia, Wielkiego Postu i Wielkanocy, Rok A,B,C", wydanej przez wydawnictwo Homo Dei.