Reklama

Historia

"Król Olch". Wilm Hosenfeld i Otto von Wächter

Biografia równoległa dwóch oficerów noszących niemiecki mundur: zbrodniarza wojennego (Otto von Wächter) i szlachetnego człowieka (Wilm Hosenfeld), który uratował wiele istnień ludzkich na terenie okupowanej Polski, o którego uwolnienie z rosyjskiego gułagu zabiegały po wojnie u władz sowieckich dziesiątki obywateli polskich, a przede wszystkim Władysław Szpilman. Książka „Król Olch” jest fascynującym śledztwem historyczno-dziennikarskim przeprowadzonym przez dr Magdalenę Ogórek. Ukazała się nakładem wydawnictwa Zona Zero.

[ TEMATY ]

książka

Mat.prasowt

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Poniżej fragment książki „Król Olch”. CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!: ksiegarnia.niedziela.pl.

Fragment książki „Król Olch” autorstwa dr Magdaleny Ogórek

Generał Reiner Stahel, szkolny kolega salwatorianina Pankracego Pfeiffera, po sprawdzeniu się na powierzonych mu stanowiskach dowódczych w Rzymie i Wilnie, 27 lipca 1944 roku został wyznaczony na komendanta wojskowego okupowanej Warszawy. Specjalnie nie był zachwycony tym żołnierskim przydziałem, ale służba nie drużba, obowiązki należy wykonywać sumiennie, niezależnie od tego, gdzie rzuci wojenny los. Hosenfelda polubił od razu – podobał mu się ten obowiązkowy oficer zawsze wyprostowany jak struna. Do tego oczytany i elegancki w obyciu. Stahel uznał, że kapitan idealnie nadaje się, by powierzyć mu misję o znaczeniu politycznym. Miał odbyć rozmowę z sufraganem warszawskim, arcybiskupem Antonim Szlagowskim, by ten wpłynął na powstańców celem nakłonienia ich do kapitulacji.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Arcybiskup Szlagowski był niezwykłym człowiekiem. Ów odważny hierarcha wiele razy interweniował u Ludwiga Fischera, gubernatora dystryktu warszawskiego – w sprzeciwie wobec publicznych egzekucji na Polakach.

Reklama

Potrafił nakłonić Niemców, by wydali zgodę na wywiezienie z Warszawy dużej liczby sakraliów, ksiąg i księgozbiorów seminaryjnych. Z początkiem września do Milanówka (gdzie arcybiskup przebywał podczas powstania) przywieziono kasetkę z sercem Fryderyka Chopina – narodową relikwię ukrytą w kościele Świętego Krzyża. Szlagowski strzegł jej jak oka w głowie.

Duchowny po zastanowieniu wyraził zgodę na rozmowę z Hosenfeldem – na miejsce spotkania wybrano hotel Bristol przy Krakowskim Przedmieściu. Misji kapitana odmówił kategorycznie, ale rozmawiali bardzo uprzejmie. Szlagowskiego zdziwił niepomiernie człowiek w mundurze wroga noszący się z kulturą i klasą, do tego z szacunkiem traktujący ludzi Kościoła. Sam Hosenfeld cieszył się z tego spotkania.

* * *

2 października 1944 roku upadło Powstanie Warszawskie.

17 listopada w zrujnowanej kamienicy przy alei Niepodległości Hosenfeld natknął się na ukrywającego się tam polskiego kompozytora żydowskiego pochodzenia, Władysława Szpilmana. Aż do wycofania się Niemców z Warszawy udzielał mu wszelkiej pomocy: karmił, oddał wełniany płaszcz, przemycał gazety. Gdyby nie Wilm Hosenfeld, Władysław Szpilman nie przeżyłby wojny.

Wcześniej, z końcem powstania, kapitan przechadzał się po resztkach tego, co zostało z warszawskich kościołów. Wśród ruin z bólem serca zbierał komunikanty rozrzucone w brudzie i pyle. Pewnego dnia trafił do kościoła Świętego Krzyża – tam ze zdumieniem odkrył blisko metrowej wysokości złotą monstrancję.

„Jak się tu uchowała? Kościół zniszczony, a ona stała, wciąż święta”

Wokół walały się zabrudzone ornaty, kielichy i utensylia mszalne. Hosenfeld zebrał wszystkie świętości i osobiście zawiózł je do biskupa Szlagowskiego – w ten sposób spotkali się jeszcze raz.

Reklama

Po powrocie do kwatery z pietyzmem naszkicował monstrancję – rysunek zachował się w domu Jorinde Krejci.

Arcybiskup Szlagowski nigdy nie zapomniał Niemca, który z wilgotnymi oczyma oddał mu Ciało Chrystusa wyzbierane z gruzów.

Mimo poszukiwań nigdy nie odnaleziono monstrancji, którą ocalił Wilm Hosenfeld. Wiedza o niej przechowywana przez ordynariat polowy w Warszawie blakła, zatarła się z biegiem lat.

Generał Reiner Stahel został skazany na 25 lat więzienia za zbrodnie wojenne (w 1951 roku). Zmarł w sowieckiej niewoli, w obozie dla jeńców na północ od Moskwy.

Po wojnie okazało się, że w kościele Świętego Krzyża bombardowania przetrwał jeden jedyny filar – ten, w którym pierwotnie zamurowano serce Chopina.

15 października 1945 roku serce najwybitniejszego polskiego kompozytora powróciło na swoje miejsce.

2024-10-30 11:00

Oceń: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Historia Kościoła w Lublinie

Nakładem Wydawnictwa Towarzystwa Naukowego KUL ukazał się „Atlas historyczny (archi)diecezji lubelskiej 1805-2010”. Atlas rozpoczyna serię „Geografia Historyczna Kościoła w Polsce”, której celem jest ukazanie dziedzictwa historycznego przestrzeni współczesnego Kościoła polskiego.
CZYTAJ DALEJ

Wielki apologeta

Robert Bellarmin urodził się 4 października 1542 r. w możnej rodzinie w Montepulciano (Toskania). Uczęszczał do szkoły założonej przez jezuitów. W 1560 r. wstąpił do Towarzystwa Jezusowego. Studiował filozofię w Kolegium Rzymskim (1560-63), we Florencji (1564-67) i w Mondovi (1564-67). Studia teologiczne odbywał w Padwie i w Lowanium (Belgia). Święcenia kapłańskie otrzymał w 1570 r. Wykładał teologię m.in. w Kolegium Rzymskim. To właśnie w tym okresie Bellarmin napisał główne swoje dzieło – „Kontrowersje”. Była to pierwsza summa nauki katolickiej, sformułowana według nowych potrzeb. Stanowi ona wciąż istotny punkt odniesienia dla katolickiej eklezjologii w kwestiach dotyczących objawienia, natury Kościoła, sakramentów i antropologii teologicznej. W 1597 r. wydał „Krótką naukę chrześcijańską” – katechizm, który był jego najbardziej popularnym dziełem.
CZYTAJ DALEJ

Świebodzice. Jego serce biło miłością do ludzi. Pogrzeb ks. kan. Jana Mrowcy

2025-09-17 23:24

[ TEMATY ]

diecezja świdnicka

Świebodzice

pogrzeb kapłana

kapłan diecezji świdnickiej

ks. Jan Mrowca

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Ks. kan. Jan Mrowca (1946-2025)

Ks. kan. Jan Mrowca (1946-2025)

Śmierć kapłana zatrzymuje codzienny rytm parafii. Milkną dzwony, a ciszę wypełniają wspomnienia. Tak było w Świebodzicach, gdzie 16 września odbyła się żałobna Msza święta za ks. kan. Jana Mrowcę, który przez 23 lata był proboszczem parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła.

Mszy świętej żałobnej przewodniczył bp Ignacy Dec. – Nasze lata przemijają jak trawa, a Ty, Boże, trwasz na wieki. Dzisiaj przekazujemy do domu niebieskiego naszego brata, kapłana Jana. Eucharystia jest dziękczynieniem. Dziękujemy za jego serce, które biło miłością do ludzi – powiedział biskup.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję