Reklama

Kościół

Ks. Sebastian Kosecki wyjaśnia: Po co nam Kościół?

Dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami, żyli sobie dwaj bracia. Starszy był osobą pracowitą o mocnym charakterze i odporną na trudy życia. Do świata był nastawiony pozytywnie – rzadko narzekał, każdy dzień przyjmował z optymizmem, czerpiąc z życia to, co najlepsze. Młodszy natomiast był urodzonym pesymistą. Łatwo się zniechęcał, świat postrzegał w czarnych barwach i trudno było mu dostrzec w otaczającym go świecie coś dobrego i pozytywnego.

[ TEMATY ]

Ks. Sebastian Kosecki

Karol Porwich/Niedziela

Wierni na modlitwie

Wierni na modlitwie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

FRAGMENT KSIĄŻKI "Żyj bez granic!" ks. Sebastiana Koseckiego. KSIĄŻKA DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

Pewnego dnia, będąc na pchlim targu i przeglądając tysiące szpargałów z przeszłości, bracia znaleźli starą mapę, która – jak to w bajkach bywa – wskazywała drogę do skarbu. A skarb – to też typowe dla bajek – zwykle odmienia życie bohaterów i zapewnia szczęście. Więc bracia zdecydowali spróbować tego szczęścia i wyruszyli w drogę. Już po kilku dniach podróży napotkali pierwsze trudności. Co prawda wzięli ze sobą zapas pożywienia, a bukłaki napełnili wodą, ale droga zaznaczona na mapie prowadziła głównie przez lasy i wertepy, a po drodze nie było żadnej rzeki ani studni, więc zapas wody dość szybko się wyczerpał.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Bracia zaczęli więc szukać wody. Spotkani przypadkowo ludzie wspomnieli coś o starej studni znajdującej się kilkanaście kilometrów na południe od skraju lasu, więc bracia udali się w tym kierunku i po dniu marszu faktycznie dostrzegli z oddala starą studnię. Gdy się do niej zbliżyli, okazało się, że drewno kołowrotu było już mocno spróchniałe, metalowe części – zardzewiałe, samo miejsce wydawało się być opuszczone od lat i bardzo zaniedbane, a wokół unosił się niemiły zapach stęchlizny. Młodszy brat na widok studni zniechęcił się i od razu stwierdził, że lepiej sobie darować próbę czerpania wody z takiego zaniedbanego. – To nie ma sensu – oświadczył zrezygnowany. Już chciał wracać w kierunku lasu, ale starszy brat, mając świadomość, że woda jest im niezbędna do przetrwania, postanowił mimo wszystko spróbować zaczerpnąć wody. Zarzucił wiadro na dno studni, po czym je wyciągnął i napił się wody. Okazało, że ta była krystalicznie czysta i orzeźwiająca i bardzo smaczna.

Ta prosta bajka pokazuje podejście wielu ludzi do Kościoła.

Nasze życie jest jak wędrówka. By każdego dnia mieć siłę do dalszej drogi, potrzebujemy wody – łaski Pana Jezusa. Natomiast studnią, z której możemy zaczerpnąć tej wody, jest Kościół. Niekiedy ta studnia wydaje nam się zaniedbana, mało atrakcyjna i pokryta mchem. Niemniej to w tej studni znajduje się woda potrzebna do życia. Oczywiście, jest to bardzo prosta, może wręcz naiwna bajka. Opowiadając ją, nie mam absolutnie zamiaru uciekać od wielu problemów, które mogą was zrażać do Kościoła, ani usprawiedliwiać tych, którzy w różny sposób zawinili i zniechęcili wiernych do instytucji kościelnej.

Chciałbym jednak zwrócić uwagę na jedną kwestię, która od lat wydaje mi się bardzo istotna. Od kilku lat uczę religii w szkole i rozmawiam z młodymi ludźmi na temat Kościoła. Wysłuchałem w moim życiu setek opinii na temat księży. Czasami mądrych i dających do myślenia, czasami nieprzemyślanych i stereotypowych.

Nie dziwię się, że ludzi bywają zniechęceni, słysząc o kolejnej aferze z księżmi w roli głównej. Ale ja zawsze zadaję jedno pytanie – najpierw sobie, a potem moim rozmówcom.

Podziel się cytatem

Jakie jest twoje realne doświadczenie Kościoła, czyli konkretnych ludzi, których w Kościele spotkałeś? Ilu osobiście znasz księży, którzy z różnego powodu stali się zgorszeniem, a ilu takich, którzy byli w porządku? Co w twoim osobistym doświadczeniu Kościoła – w parafii, w szkole, na wyjazdach, w grupach parafialnych – było ok, a co wspominasz niemiło? Ilu ludzi, których spotkałeś w środowiskach kościelnych, było dla ciebie inspirującymi i autentycznymi, a ilu nie darzysz sympatią? Jakie ciekawe chwile przeżyłeś z ludźmi Kościoła? Przypomnij sobie spotkania, wycieczki, oazy, lekcje religii, rozmowy prywatne, spotkania w social mediach… I teraz jeszcze raz – nie na podstawie opinii, ale na podstawie twojego osobistego doświadczenia – odpowiedź sobie szczerze na to jedno pytanie… Jakie jest twoje doświadczenie Kościoła?

2024-10-22 20:49

Ocena: +15 -3

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ewangelią podbija TikToka. Ks. Sebastian Kosecki

[ TEMATY ]

świadectwo

TikTok

Bliżej Życia z wiarą

Ks. Sebastian Kosecki

Archiwum ks. Sebastiana Koseckiego

Ks. Sebastian Kosecki

Ks. Sebastian Kosecki

Mówi o Bogu, śpiewa i tańczy z młodzieżą, udowadniając, że człowiek wierzący to człowiek radosny. Ksiądz Sebastian Kosecki.

Sam nie założyłbym Tik- Toka, wszystko zaczęło się od szkoły, w której uczę. Okazało się, że jestem najmłodszym z nauczycieli, i dyrekcja prosiła o założenie na TikToku konta szkolnego oraz prowadzenie go razem z uczniami. Akurat był to czas mojego awansu zawodowego, więc ochoczo odpowiedziałem na tę prośbę. Po jakimś czasie jeden z filmików z moim udziałem wybił się w sieci – mieliśmy ponad 3 mln wyświetleń. Po jego publikacji wielu uczniów, ale też ludzi z mojej parafii zaczęło mi sugerować, bym założył swojego TikToka. Byłem powściągliwy co do tych sugestii – aż do momentu, w którym usłyszałem ks. Piotra Jarosiewicza. Oglądałem jego live, w którym odpowiadał na pytanie, dlaczego jest na TikToku. Wówczas padły tam słowa, że jest odpowiedzialny za młodzież, a skoro młodzież jest na TikToku, to i on powinien tam być. Pomyślałem, że ks. Piotr ma rację. Nie dotrę do młodzieży, której nie ma na lekcjach religii czy w parafii, inaczej jak przez to narzędzie. Zacząłem działać z filmikami i ku mojemu zaskoczeniu te pierwsze tiktoki zaczęły się wybijać w sieci. Zdecydowałem więc zostać – i tak ta przygoda trwa już ponad pół roku.
CZYTAJ DALEJ

Święta na trudne czasy

Niedziela legnicka 5/2005

Archiwum parafii

Św. Maria de Mattias, obraz w kościele pw. św. Brata Alberta Chmielowskiego w Częstochowie-Kiedrzynie

Św. Maria de Mattias, obraz w kościele pw. św. Brata Alberta Chmielowskiego w Częstochowie-Kiedrzynie

Jako dziecko sprawiała rodzicom (zwłaszcza mamie) kłopoty, bo miała żywy temperament, wciąż skakała i biegała, gdzieś się spieszyła. Jako nastolatka była nieco płaczliwa i trochę rozchwiana emocjonalnie. Jako kobietę dojrzałą cechowała ją impulsywność i pewna nietolerancja wobec innego niż jej sposobu myślenia i działania. A jednak właśnie ją Pan Bóg chciał widzieć jako Założycielkę Zgromadzenia Sióstr Adoratorek Krwi Chrystusa. Stała się Świętą na niespokojne, trudne czasy, w jakich żyjemy.

Maria de Mattias urodziła się 4 lutego 1805 r. we włoskiej miejscowości Vallecorsa w rodzinie mieszczańskiej. Będąc młodą dziewczyną, zastanawiała się, co ma do zrobienia w życiu, jakie jest jej miejsce na ziemi. Często płakała, wzdychała, męczył ją niepokój. Z domu rodzinnego wyniosła umiłowanie modlitwy i Pisma Świętego, czytała książki o duchowości chrześcijańskiej, żywoty świętych. To wszystko otwierało ją na działanie Ducha Świętego. „Pewnego dnia - napisze potem - poczułam lekkość, jakby unosiły mnie jakieś ramiona”. Poczuła, że jej serce całkowicie zmieniło się i zostało napełnione odwagą, słyszała głos swojego Pana, zrozumiała, że jest kochana. Kiedy doświadczyła Bożej miłości, musiała rozeznać, jak na nią odpowiedzieć. Inspirowana przez św. Kaspra del Bufalo założyła w Acuto 4 marca 1834 r. Zgromadzenie Adoratorek Przenajdroższej Krwi. Zmarła w Rzymie 20 sierpnia 1866 r. Jej doczesne szczątki odbierają cześć w rzymskim kościele Przenajdroższej Krwi, który jest połączony z domem generalnym Zgromadzenia. 18 maja 2003 r. Jan Paweł II ogłosił ją świętą.
CZYTAJ DALEJ

Diecezja radomska: W wypadku samochodowym zginął ksiądz. Miał 49 lat

2025-02-04 18:07

[ TEMATY ]

śmierć kapłana

Foto: ks. S. Piekielnik / www.diecezja.radom.pl

Ks. Jarosław Wypchło

Ks. Jarosław Wypchło

W wypadku samochodowym zginął ks. Jarosław Wypchło, proboszcz parafii pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Domasznie (dekanat drzewicki). Do wypadku doszło w poniedziałek (3.02) w godzinach wieczornych w okolicach Przytyka - informuje diecezja radomska.

Jak podaje radomska policja 39-latek kierujący pojazdem marki audi, po wyprzedzaniu innych pojazdów, czołowo zderzył się z jadącym z naprzeciwka pojazdem marki mercedes. W wyniku uderzenia śmierć na miejscu poniósł 49-letni kierowca mercedesa; okazało się, że był to ks. Jarosław Wypchło.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję