Reklama

Niedziela Sandomierska

Jesteśmy jak ta trzcina na wietrze

Niedziela sandomierska 15/2013, str. 4-5

[ TEMATY ]

bezdomni

Bożena Sztajner

Bezdomność pozostaje w człowieku na zawsze. Ja wszędzie czuję się trochę obco, mówi Adam

Bezdomność pozostaje w człowieku na zawsze. Ja wszędzie czuję się trochę obco, mówi Adam

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KATARZYNA WOYNAROWSKA: - 14 kwietnia przypada Dzień Ludzi Bezdomnych.

ADAM: - Z tego nic ważnego nie wynika. 8 marca jest Dzień Kobiet, a 26 maja Dzień Matki. Na kwiatkach się kończy. Tylko jakoś głupio do bezdomnego z kwiatkiem...

- Jesteś człowiekiem wykształconym, to rzadkość wśród bezdomnych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Dlaczego, spotkałem paru z dyplomami...

- Przez prawie 10 lat żyłeś na ulicy... Z własnej winy?

- Wyłącznie. Dziś nam siłę, aby się do tej klęski przyznać. Wielu spośród nas, bezdomnych, woli twierdzić, że głównie to zawiedli inni. Ktoś oszukał, zdradził, okradł...

- A w Twoim przypadku?

- Z poziomu nieźle ustawionego człowieka zleciałem na poziom pijaczyny śpiącego w kanałach grzewczych. Wszystko zajęło mi rok - licząc od chwili, gdy straciłem mieszkanie do pierwszej nocy w schronisku.

- Jak może dobrze ustawiony w życiu mąż i ojciec tak szybko wylądować na ulicy?

- Przez wódkę albo prochy. Albo jedno i drugie. Oczywiście, nic nie dzieje się z dnia na dzień. Proces upadku trwa latami. Chyba, że spotka cię tragedia - tak też bywa. Kiedyś opowiem ci o moim koleżce Hirku...

- Opowiedz teraz...

Reklama

- Młodawy był jeszcze, zaraz po 30. Postradał rozum, gdy jego matka i ciężarna żona ginęły w kraksie pod Kielcami. To kilka lat temu była słynna sprawa. O takich mawiają, że szuka śmierci. Pił na umór i jakoś tak...rozpaczliwie. Wszy łaziły po nim jak po bezpańskim psie, rany okropne miał. Gdy spałem z nim w jednym lokalu słyszałem, że nocami płakał. Niewiele mówił. Którejś zimy przyszła policja i prosili, żeby iść z nimi do noclegowni, że nas zawiozą. Mieliśmy taki ruski wynalazek do picia w butelkach po Nałęczowiance - nawet to nam zamarzło, więc generalnie niewesoło... Taka śliczniutka panna policjantka przykucnęła przy Hirku. Mało jej ten smród nie powalił. Prosiła, pięknie prosiła... ale nie poszedł. Wyrwał się jej i uciekł przez okno. Nie wiem czy przeżył...

- A twoja historia...

- Plajta firmy, rozwód, sądowy zakaz zbliżania się do dzieci i urzędnicy z Izby Skarbowej na dobicie. Mnie tak naprawdę zniszczył alkohol. Ludzie bezdomni, a przecież znam paru, to głównie alkoholicy, jak ja. Nie ma się co oszukiwać - w tym środowisku piją wszyscy.

- Rodzina o ciebie nie walczyła, pozwolili tak upaść?

- Rodzina się mnie bała. Po tych awanturach, które wszczynałem, to się specjalnie nie dziwię. Niedawno zaprosili mnie synowie na święta. Nie poznałem ich. Minęło 10 lat, pamiętałem ich takimi szczawikami, a tu dorosłe chłopy otwierają drzwi. Płakać mi się chciało. Tyle straciłem.

- Mają do ciebie żal...

- Rozmowa się nie kleiła. Widziałem, że jestem dla nich obcy. A ja...ja mam w sobie pustkę. Taki wielki czarny dół. Staram się go zapełnić Bogiem. Tak sobie kombinuję, że jak mi Bóg przebaczy, to może i ludzie...

- Wtedy nie myślałeś, że niszczysz życie nie tylko swoje...

Reklama

- Wiesz, był taki moment, gdy myślałem, że jak nie zostawię rodziny, to mogę ich zabić. Zrobić jakąś krzywdę. Coś nieodwracalnego. Byłem w alkoholowym ciągu, więc nie panowałem nad sobą. Mówię dziś zupełnie serio - że kierował mną diabeł. W jakimś przebłysku pomyślałem, że pójdę, gdzie mnie oczy poniosą. Miałem wtedy uczucie, że postępuję szlachetnie...

- Jak się kończy jedno życie i zaczyna inne?

- Poszedłem na kielecki dworzec PKS, bo ja z Kielc jestem, kupiłem bilet na najbliższy autobus. Wylądowałem w Tarnobrzegu. Los tak chciał, albo alkohol, który przedtem w siebie wlałem.

- Jak przeżyć na ulicy, w nieznanym miejscu?

- Moim zdaniem, lepiej w nieznanym niż w znanym. Bo cię spotka ktoś z dawnego życia, i straszna siara jest... To twarde lądowanie, oj...twarde. Przedtem spałem poza domem kilka nocy, bywało, że znikałem na kilka tygodni. Ale nigdy nie poszedłem na całość w tzw. Polskę. Pytasz o początki - po pierwsze, to naturalne - poznaje się innego bezdomnego. Dworce i okolice dworców - tam najłatwiej. Żyjemy w grupach. Ludzie ze wspólnym losem ciągną do siebie. Tak to już jest. Byli więźniowie trzymają się razem, wychowankowie domów dziecka, ludzie z poprawczaków, i zniszczeni przez kapitalizm, jak ja. Samotnie nie przeżyjesz. Razem zdobywa się jedzenie, jakieś fanty na sprzedaż, lekarstwa...

- Ile jest prawdy w tym, że codzienność bezdomnego to kradzieże, prostytucja, przemoc, narkotyki, alkohol...

Reklama

- Musisz zrozumieć, że ludzie bez domu, to ludzie bez punktu zaczepienia, z połamanymi życiorysami, zranieniami, które się nie goją... Czasem zniewolenie tak człowieka zdominuje, że schodzi się do piekła. Tego w nas. Wiele razy miałem poczucie, że robię źle, ale robiłem...

- Nikt nie pomógł...

- Bezdomny nie chce, by mu ktoś życie układał. Wam się wydaje, że jak dostanie taki biedak mieszkanie i jakąś pracę, to już hurra, uratowany. Nieprawda, bezdomność to także pewien stan ducha. Bezdomność ma się też w głowie. Może głównie tam...
Ja mam wielki szacunek do ludzi z Caritas i tych z noclegowni. Dotykałaś kiedyś zawszonego i umazanego wymiocinami mężczyzny, którzy leży w kałuży własnego moczu? Oni takiego umyją, nakarmią, ubiorą i trochę bezradnie będą patrzeć jak wraca w tą swoją nicość, żeby znów się utytłać...

- To co, pomaganie bezdomnym nie ma sensu?!

- Ma sens, ogromny. Ratujący życie. To anioły. Bo zawsze istnieje szansa, że za którymś razem coś się w tym bezdomnym przełamie? Tak było ze mną.

- O tym za chwilę, a teraz powiedz jak radziłeś sobie przez te lata?

Reklama

- Ma się swoje sposoby. Szlaki przetarte - od klasztoru do klasztoru. Czasem jakaś plebania, stołówki dla biedaków. Żebrałem pod tarnobrzeskim Albertem, spałem w domu na Zwierzynieckiej. Latem był też Sandomierz, czasem Ostrowiec. Nic nie zdziałasz w dzielnicach willowych, tam gdzie szeregowce i deweloperskie bloki. Im ludzie bogatsi, tym większy wąż w kieszeni i strach przed nami. Najsmaczniej karmią zakonnice. Nie gotują oddzielnie, tylko dają z tego, co same mają na stole. Pamiętam zupy u dominikanów w Tarnobrzegu. Gdyby nie Caritas, to by człowiek kilka razy zamarzł. Oprócz tego są śmietniki. Obejście ich to niemal rytuał. Chodziłem też pod rozmaite sklepy - po zamknięciu wystawiali tam towar lekko zepsuty, albo przeterminowany. Mówili: Przyjdź, Adaś wtedy i wtedy... Miałem znajomego w budce z mięsem. Nawet handlowałem trochę - przecież trzeba było zarobić na alkohol... Niestety.

- Kto, albo co sprawiło, że udało ci się zerwać z bezdomnością?

- Splot okoliczności. Dawniej powiedziałbym właśnie tak - szczęśliwy traf, przypadek. Teraz, gdy patrzę z perspektywy lat, wiem, że nic z tych rzeczy. Jedynie Boża interwencja.

- Niewielu bezdomnym udaje się wyjść na prostą...

- Niewielu, ale się zdarza. Dlatego śmiem twierdzić, że to Bóg. Inaczej nie potrafię tego wytłumaczyć. To jedyne racjonalne wyjaśnienie... W tamtym czasie sporo modliłem się, żeby Bóg coś ze mną zrobił, bo już nie wytrzymuję. Myślałem raczej o jakimś ostatecznym rozwiązaniu - o śmierci na przykład. A tu proszę...życie

- Co się stało?

Reklama

- Pobili mnie eleganccy młodzieńcy, co wracali z nocnego klubu. Skatowali i zostawili na śniegu. Ktoś zadzwonił po pogotowie i wylądowałem w szpitalu. Najpierw w Sandomierzu, potem na Lwowskiej w Rzeszowie. Z obitym mózgiem. Obudziłem się ze śpiączki i tak mną telepało, że nie trafiałem kubkiem do ust. Ból straszny. Pełny zestaw zespołu odstawienia. Potem było AA, schroniska, wreszcie tzw. mieszkanie chronione, w którym mieszkam z dwójką podobnych do mnie. Pracuję jako nocny stróż na parkingu. Na święta widziałem synów. Żona, chociaż oddała mi swoje ubezpieczenie w czasie leczenia, nie może się przemóc. Pewnie obawia się, że moja poprawa jest krótkotrwała, choć minęły 2 lata...

- Pewnie żaden bezdomny nie przeczyta tej rozmowy, ale co byś powiedział swoim dawnym kompanom...

- Każdy musi odnaleźć swoją drogę. Wiem, że ważne jest, by nie traktować nas, bezdomnych, jak ludzkie śmieci. Degeneraci alkoholicy i ćpuny. Wam, żyjącym po drugiej stronie lustra, może to trudniej zrozumieć, ale czasem bardziej potrzeba rozmowy i dobrego słowa niż jałmużny...

* * *

Jak zapobiegać bezdomności

Pracownicy ośrodków pomocy dla bezdomnych przyznają, że pierwszym elementem zapobiegania zjawisku bezdomności powinno być uszczelnienie systemu wsparcia dla dzieci i młodzieży. Coraz częściej mamy bowiem do czynienia z bezdomnymi w wieku 20-25 lat. Ludzi, którzy uciekają z patologicznych domów.

Istotny jest też system dopłat do czynszów. Trzeba wspierać ludzi walczących o utrzymanie mieszkania. Nie dopuszczać, by doszło do eksmisji. Dużo więcej nas, jako społeczeństwo, kosztuje wyprowadzanie człowieka z bezdomności niż zabiegi, by nie stracił swojego lokum.

Z bezdomnością silnie związany jest problem alkoholizmu. Trzeba więc tworzyć programy antyalkoholowe i miejsca, gdzie można się za darmo leczyć. Podobnie z uzależnieniem od leków psychoaktywnych czy narkotyków.

Reklama

Portret polskiego bezdomnego jest zróżnicowany. Spotyka się wśród nich także osoby wykształcone, komunikatywne, czyste. Dlatego rodzaj pomocy, jaki jest do bezdomnych kierowany, powinien tę różnorodność dostrzegać. Potrzebne jest zarówno wsparcie indywidualne, jak i grupowe, pomoc doraźna, ale i psychologiczna, długotrwała. Bardzo istotne jest wsparcie w zmaganiu się z nałogami, a więc także medyczne.

Pracujący z bezdomnymi odradzają pomoc, która polega na wręczaniu pieniędzy. Nie zmienia ona wiele w sytuacji tego człowieka. Z drugiej strony - nie wolno pozostawać obojętnymi na ich los. Lepiej zaprowadzić takiego człowieka do lekarza, do caritasowskiej noclegowni, czy innej instytucji pomagającej bezdomnym. Okazać zainteresowanie, nie lekceważyć, nie uspakajać sumienia paroma złotymi. Czasem takie zainteresowanie więcej jest warte niż pieniądze.

K.W.

* * *

W naszej diecezji

bezdomni znajdują pomoc w następujących placówkach:

Caritas Diecezji Sandomierskiej - całodobowa opieka dla mężczyzn, ul. Trześniowska 13, 27-600 Sandomierz, tel.: (15) 644 55 85.

Schronisko dla Kobiet: Towarzystwo im. Brata Alberta, stacjonarna całodobowa opieka nad kobietami w podeszłym wieku ul. Lipowa 11, 27-500 Opatów, tel.: (15) 868 25 33.

Diecezjalny Dom Samotnej Matki, ul. Świętokrzyska 21, 27-400 Ostrowiec Świętokrzyski, tel.: (41) 265 37 60.

Fundacja „Ciepło i Serce” tarnobrzeska parafia Matki Bożej Nieustającej Pomocy, ul. Sikorskiego 4 i dom dla bezdomnych przy ul. Zwierzynieckiej.

2013-04-11 11:56

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Z miłości do człowieka

Niedziela sandomierska 30/2019, str. 2, 4

[ TEMATY ]

bezdomni

dom

Archiwum

Otwarcie nowego domu

Otwarcie nowego domu

Nowy dom dla osób bezdomnych w Jankowicach, prowadzony przez Wspólnotę „Chleb Życia”, powstał dzięki wielu ludziom dobrej woli. Głównymi fundatorami wyposażenia tego miejsca są Anna i Maciej Formanowiczowie, właściciele Fabryki Mebli Forte. Palcówka pomieści 35 pensjonariuszy. Pierwsi bezdomni będą mogli zamieszkać w nowym budynku pod koniec lipca

Biskup Krzysztof Nitkiewicz poświęcił kaplicę w placówce ośrodka dla osób bezdomnych oraz sprawował Mszę św.
CZYTAJ DALEJ

Duch Święty jest światłem, które rozjaśnia ludzkie mroki

2025-05-21 08:48

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Działanie Ducha Świętego w Kościele jest wielostronne. Nie sposób go wyliczyć ani nawet sobie wyobrazić. Próbuje to robić teologia, lecz bez większych sukcesów. Odkrywają je natomiast dusze mistyczne. Uczą one, że działanie Ducha Świętego polega najpierw na usuwaniu wszelkich ograniczeń w myśleniu wierzących.

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i mieszkanie u niego uczynimy. Kto nie miłuje Mnie, ten nie zachowuje słów moich. A nauka, którą słyszycie, nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca. To wam powiedziałem, przebywając wśród was. A Paraklet, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem. Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka. Słyszeliście, że wam powiedziałem: Odchodzę i przyjdę znów do was. Gdybyście Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest ode Mnie. A teraz powiedziałem wam o tym, zanim to nastąpi, abyście uwierzyli, gdy się to stanie».
CZYTAJ DALEJ

30-lecie nadania imienia Jana Pawła II Szkole Podstawowej w Jaworniku Polskim

2025-05-22 10:31

Archidiecezja Przemyska

Uczniowie w czasie okolicznościowego apelu

Uczniowie w czasie okolicznościowego apelu

We wtorek, 20 maja 2025 r., Szkoła Podstawowa im. Jana Pawła II w Jaworniku Polskim świętowała jubileusz 30. rocznicy nadania placówce imienia Patrona. Była to pierwsza szkoła w archidiecezji przemyskiej, która za swojego patrona obrała Papieża Polaka.

Uroczystości rozpoczęła Eucharystia w kościele parafialnym pw. św. Andrzeja Apostoła w Jawornik Polskim. Modlitwie przewodniczył abp Adam Szal. Metropolita przemyski w homilii nawiązał do 105. rocznicy urodzin Karola Wojtyły i ukazał go, jak wzór wychowawcy zatroskanego o dzieci oraz młodzież. Hierarcha pogratulował także społeczności szkolnej wielkiego Patrona, a zarazem Orędownika w niebie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję