Reklama

Niedziela Świdnicka

Pomoc dla powodzian z Żelazna – mała wieś, wielkie serca

W miniony weekend mieszkańcy Żelazna w dekanacie Lądek-Zdrój, doświadczyli jednej z najgorszych tragedii w swojej historii. Powódź, która zalała miejscowość, zabrała ze sobą nie tylko infrastrukturę, ale także spokój mieszkańców, którzy od pokoleń uprawiają ziemię na tych górzystych terenach.

[ TEMATY ]

diecezja świdnicka

Żelazno

ks. Bartłomiej Łuczak

powódź w Polsce (2024)

Ochotnicza Straż Pożarna OSP GPR Solarnia

Żelazno, obraz po powodzi

Żelazno, obraz po powodzi

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W tym trudnym czasie, kiedy rzeka Biała Lądecka przerwała swoje brzegi, a woda dosłownie pochłonęła domostwa, okazało się, że jedynym, co mogło przetrwać, była solidarność i duch wspólnoty.

Żywioł nie wybiera

Wszystko zaczęło się od przerwania tamy w Stroniu Śląskim, co spowodowało gwałtowny wzrost poziomu rzeki Białej Lądeckiej, która przepływa przez Żelazno. Wieś znalazła się pod wodą, a mieszkańcy musieli być ewakuowani przy użyciu śmigłowców. Sytuacja stała się dramatyczna - studnie zostały skażone, drogi uszkodzone, a wiele domów zniszczonych. Ks. Bartłomiej Łuczak - proboszcz parafii św. Marcina, od razu przekształcił plebanię w doraźne centrum kryzysowe, z którego zaczęto koordynować pomoc dla poszkodowanych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Lokalna akcja

Zbiórkę środków w Internecie na pomoc dla Żelazna zainicjował Tomasz Stachoń, jeden z uczestników Świdnickiej Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę. Dzięki jego zaangażowaniu, wsparciu znajomych oraz ludzi dobre woli, akcja nabrała tempa. Tomasz rozmawiał telefonicznie z ks. Bartłomiejem, który przedstawił dramatyczną sytuację wsi. To rozmowa, pełna troski i współczucia, zmotywowała Stachonia do natychmiastowego działania.

Reklama

Jak podkreślają organizatorzy akcji, zbiórka przerosła ich oczekiwania. Dzięki zaangażowaniu ludzi dobrej woli, udało się zebrać środki szybciej, niż przewidywano. Jedna z osób koordynujących pomoc wyjaśniła: - W takich chwilach widzimy, jak ogromną moc ma solidarność. Mieszkańcy Dolnego Śląska, pielgrzymi i nasi przyjaciele odpowiedzieli błyskawicznie. Każdy grosz, każda paczka żywności, wszystko ma ogromne znaczenie.

Co dalej?

Mieszkańcy Żelazna z nadzieją czekają, aż woda całkowicie opadnie i będą mogli zaczną sprzątać swoje domy Infrastruktura wsi jest w ruinie, a wielu ludzi straciło cały dorobek życia. Dlatego pomoc nie ustaje. Zbiórka trwa nadal, a środki będą przeznaczane na zakup narzędzi, środków czystości oraz podstawowych artykułów codziennego użytku. Link do zbiórki.

Zebrane środki finansowe będą przeznaczone na:

➡️ zakup wody pitnej,
➡️ środki czystości (mydło, płyny dezynfekcyjne),
➡️ narzędzia do sprzątania (wiadra, szczotki, łopaty),
➡️ rękawice ochronne,
➡️ środki pierwszej potrzeby (żywność, odzież),
➡️ pomoc doraźną zgłoszoną przez mieszkańców (np. materiały do zabezpieczenia uszkodzonych domów).

Do wsi dotarła już pierwsza pomoc, w tym zaprzyjaźnieni miejscową OSP strażacy z OSP Kochcice i OSP GPR Solarnia (Gmina Pawonków) z diecezji gliwickiej, którzy usuwają skutki żywiołu i pomagają mieszkańcom w porządkowaniu zniszczeń. To pokazuje, że wsparcie napływa z wielu stron, a nadzieja nie opuszcza Żelazna.

Żelazno, choć małe i odcięte od świata przez powódź, pokazuje, że nawet w najtrudniejszych chwilach, można liczyć na ludzką życzliwość i wsparcie.

OSP Kochcice

OSP Kochcice

OSP Kochcice

OSP Kochcice

OSP Kochcice

2024-09-18 14:00

Oceń: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Żelazno. Ks. Bartłomiej Łuczak przeszedł próbę

[ TEMATY ]

bp Adam Bałabuch

Żelazno

ks. Bartłomiej Łuczak

Stanisław Bałabuch

Ks. Bartłomiej Łuczak podczas uroczystego wyznania wiary

Ks. Bartłomiej Łuczak podczas uroczystego wyznania wiary

Sprawdzając się jako dobry administrator parafii, bp Marek Mendyk uczynił go proboszczem. Mowa o ks. Bartłomieju Łuczaku.

Związany od wielu lat z pieszą pielgrzymką na Jasną Górę kapłan, rok temu dostał propozycję administrowania parafią Św. Marcina w Żelaźnie (dekanat Lądek-Zdrój). Czasu nie zmarnował, co zaowocowało awansem. 2 lipca składając stosowne przyrzeczenia i wyznanie wiary przed bp Adamem Bałabuchem został pełnoprawnym proboszczem.
CZYTAJ DALEJ

Szkocja: padł kolejny aborcyjny rekord

2025-05-29 18:36

[ TEMATY ]

aborcja

Szkocja

Adobe Stock

W ubiegłym roku w Szkocji dokonano prawie 19 tysięcy aborcji. To o niemal pół tysiąca więcej niż w 2023 roku. Statystyki szkockiej agencji zdrowia (Public Health Scotland) pokazują też, że 15-procentowy wzrost przypadków pozbawienia życia dziecka nienarodzonego dotyczy podejrzenia Zespołu Downa. Od 2021 roku to wzrost o ponad 80 procent.

Szkockie dane wskazują też na wzrost liczby aborcji w przeliczeniu na 1000 kobiet w wieku 15-44 lat - z 17,5 do 17,9. Ponadto aż 41 proc. stanowiły aborcje powtórne. „Każda z tych aborcji to porażka naszego społeczeństwa w ochronie życia dzieci w łonie matki i w zapewnieniu wsparcia kobietom z nieplanowaną ciążą” - powiedziała Catherine Robinson, rzeczniczka organizacji Right to Life UK.
CZYTAJ DALEJ

Błogosławione w Braniewie – bolesne męczennice komunizmu

2025-05-30 19:30

[ TEMATY ]

Braniewo

siostry katarzynki

beatyfikacjia

Red

Miały od 26 do 64 lat. Ginęły po kolei – w ciągu kilku miesięcy 1945 roku. Dlatego, że do końca pozostały z dziećmi - sierotami, z pacjentami w szpitalu, z osobami starszymi, które nie miały rodzin ani opieki. Z tymi wszystkimi, którzy nie byli w stanie się bronić ani uciekać przed Armią Czerwoną, która brutalnie wkroczyła wtedy na Ziemię Warmińską. Czy można zrozumieć postępowanie sióstr katarzynek?

Pracowały na całej Warmii, w różnych domach zakonnych i w różnych miejscach: domach dziecka, szpitalach, ośrodkach opieki. Gdy żołnierze sowieccy zaczęli zajmować te ziemie, ludzie zaczęli się masowo ewakuować. Nie mogło być na tych ziemiach dzieci, które nie miały rodziców, chorych bez własnych rodzin czy najstarszych mieszkańców. Takich osób nie opuściły jednak siostry katarzynki. Mimo że były przez czerwonoarmistów bite, gwałcone, torturowane – na przykład w szpitalnej piwnicy, gdzie szukały schronienia wraz ze swymi podopiecznymi. Te, które zostały wtedy z pacjentami, były wielokrotnie wykorzystywane przez Sowietów. Niektóre więziono, a potem zesłano w głąb ZSRR. Pracowały w łagrach, zmarły z wycieńczenia. Siostra, która zorganizowała ewakuację dzieci – zgromadziła je w grupie na dworcu kolejowym, sama zaś poszła szukać dla nich wody i pożywienia. Żołnierz Armii Czerwonej zastrzelił ją, gdy tylko wyszła na zewnątrz. Były siostry, które zginęły wskutek ciągnięcia ich za samochodem po ulicach Kętrzyna. Po zajęciu Gdańska przez Sowietów pod koniec marca 1945 r. rozpoczęły się mordy, grabieże i gwałty na miejscowej ludności. Ofiarą napaści padły też siostry katarzynki, które znalazły się w mieście po przymusowej ewakuacji macierzystego domu w Braniewie. Jak podaje KAI, 58-letnia siostra Caritina Fahl, nauczycielka i ówczesna wikaria generalna Zgromadzenia, ze wszystkich sił starała się bronić młodsze siostry przed gwałtem. Została straszliwie pobita, zmarła po kilku dniach. Takie były ich losy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję