Reklama

Niedziela Wrocławska

Maturzysta w Kościele

Niedziela wrocławska 10/2013, str. 6-7

[ TEMATY ]

młodzi

Kościół

Krzysztof Świertok/BPJG

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

MARTA WILCZYŃSKA: - Niektórzy twierdzą, że bierzmowanie powoduje u młodych ludzi odwrotny niż zamierzony skutek: odchodzą od Kościoła. W wielu miejscach widzimy jednak młodych ludzi na modlitwie. Dlaczego część z nich zostaje przy wierze, a część z niej rezygnuje?

KS. PIOTR WAWRZYNEK: - Faktycznie możemy zauważyć taki proces, podczas którego, na przełomie gimnazjum i liceum, w momencie przeżywania bierzmowania, kształtują się dwie grupy młodzieży. Są tacy, którzy odkrywają wiarę jako część ich życia, wypełniającą je w sposób naturalny i są ci, którzy traktują wiarę jako dodatek, wydarzenia okazjonalne. Jakie to okazje? Pierwsza Komunia, bierzmowanie, ślub, potem chrzciny, Pierwsza Komunia dzieci, pogrzeb. Natomiast gdy wrócimy do tej pierwszej grupy, to musimy ją podzielić na dwie kolejne. Mamy więc tych, w których życiu wiara jest obecna - nie przeszkadza, nie pomaga. Przeżywają wiarę subiektywnie. I druga grupa to ci, którzy przeżywają wiarę świadomie. Tu zauważamy potężną rolę Kościoła jako wspólnoty. Tam, gdzie nie ma wspólnoty, młody człowiek przestaje żyć w optyce wiary. Te wspólnoty to często tradycyjne formy - co ciekawe one są bardzo ważne dla młodych ludzi: droga krzyżowa, roraty, Msza św. oraz udział w grupach służby liturgicznej, scholi parafialnej i innych wspólnotach religijnych w parafii.

Reklama

- Ta grupa aktywnie uczestnicząca w życiu wspólnoty Kościoła jest dziś jednak dużo mniejsza, niż to bywało w przeszłości. Jak dużo zależy w tej kwestii od samych młodych, jak dużo od propozycji Kościoła i wreszcie jak dużo od czasów, w których żyjemy?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Od czasów, w których żyjemy zależy najwięcej. Te czasy determinują całą sytuację, w której młodzi ludzie dorastają. Co jest dzisiaj pierwszym problemem młodego człowieka? Samotność. Dlaczego? Ponieważ rodzice nie mają dla niego czasu, więc uczy się zaspokajać swoje potrzeby, także emocjonalne, samotnie. Samotność jest często pierwszym doświadczeniem i wyzwaniem młodego człowieka. A ten człowiek bardzo pragnie wspólnoty. Jeżeli rodzice nie są blisko swoich dzieci nie przekażą im wiary. Skutek, młody człowiek nie będzie wierzący. Może mu przekazać wiarę także jakaś wspólnota kościelna, ludzie, którzy przeżywają wiarę jako osobiste doświadczenie. Wtedy może rozpocząć się etap szukania Boga. Ale jeśli nie ma blisko ludzi żyjących wiarą, to nawet na myśl nie przyjdzie młodemu człowiekowi, że powinien Boga szukać. Jest jeszcze religia w szkole - według młodzieży to taki przedmiot, na którym jest luz.

- Czyli religia w szkole nie spełnia swojej roli ewangelizacyjnej?

Reklama

- Niedawno słyszeliśmy wypowiedź bp. Edwarda Dajczaka, który na jednej z konferencji mówił do księży na temat o owocach 20 lat katechezy w szkołach. Plon tego czasu nie jest stukrotny. Nie jest też sześćdziesięciokrotny i trzeba się zastanowić, czy jest trzydziestokrotny. Wydaje się, że katecheza w szkole jest na pewno dobrym elementem dopełniającym wiarę, ale nie jest elementem pobudzającym wiarę w taki sposób, jaki być może ci, którzy chcieli katechezy w szkole się spodziewali. Sam przekaz katechetyczny nie wystarczy, potrzeba czegoś więcej. Nowa ewangelizacja nie jest więc nową formą katechezy, wzmożonym działaniem duszpasterskim, ona ma dotknąć czegoś innego - tego, z czym spotykamy się w dzisiejszych czasach. A spotykamy się nie z problemem słabej wiary, zaniedbania religijnego. Spotykamy się z problemem niewiary, który nie jest skutkiem buntu, ale skutkiem braku.

- Jak więc dotrzeć do młodzieży i tym samym wykonywać polecenie Benedykta XVI w kwestii dzieła nowej ewangelizacji właśnie w tym środowisku?

- Docierać do młodego człowieka możemy poprzez podwójną propozycję. Po pierwsze ukazanie Kościoła jako wspólnoty - to jest wizja Jezusa. Po drugie to stawianie osoby Jezusa Chrystusa w centrum życia. Pewien człowiek, który przyjął chrzest w wieku dorosłym podzielił się ze mną takim doświadczeniem: „jak idę do teatru, to osoby siedzące obok siebie kłaniają się sobie, mówią sobie dzień dobry, uśmiechają się do siebie. A jak wchodzę do Kościoła na niedzielną Mszę św., to nikt się do mnie nie odwróci, nie uśmiechnie się, nie poda ręki. Czy to jest wspólnota?”. Jeżeli chcemy mieć młodego człowieka, który będzie szukał Boga, to musi przejść przez drogę zwykłą, ludzką, doświadczyć wspólnoty w Kościele, otwartości, utożsamienia się z innymi ludźmi, którzy tam są. Jak doświadczy wspólnoty, to będzie w niej odkrywał Boga.

- Tej wspólnotowości młodzi ludzie doświadczają także podczas spotkań np. na polach lednickich, na Światowych Dniach Młodzieży… Ale czy po takich spotkaniach zostają we wspólnocie, złapani w „sieć”?

Reklama

- Zostają albo nie. Sieć nigdy nie jest stuprocentowo skuteczna. Natomiast trzeba sobie zadać inne pytanie: na co chcemy ich złapać. Mówię dużo o wspólnocie, ale najważniejsze jest to, że trzeba pokazać Jezusa jako kogoś żywego. I to jest prawda o Kościele i o wierze: doświadczenie spotkania z żywym, zmartwychwstałym Chrystusem. Albo się tego doświadczy, tym się żyje, jest to autentyczne i wtedy człowiek jest w stanie różne trudności życia pokonać dzięki wierze, albo wiara jest czymś sztucznym, narzuconym z zewnątrz, i gdy przychodzą trudności, to ci ludzie odpadają. To znaczy, że ich wiara nie jest autentyczna. Albo wiara niesie człowieka, albo człowiek zaczyna nosić wiarę jako ciężar, który szybko zrzuca, gdy tylko pojawią się problemy. Trzeba pokazać młodemu człowiekowi, że nie ma dźwigać worka wiary, ale wiara ma go, jak deska surfingowa, nieść przez życie, pozwalać mu nie utonąć.

- Jednym z dużych spotkań są także organizowane w wielu diecezjach pielgrzymki maturzystów na Jasną Górę. Spotkałam się już jednak ze stwierdzeniem katechetów: ja nie jadę z młodzieżą na ten spęd. Wolę pojechać tylko ze swoją grupą, w innym terminie. Która forma jest lepsza?

Reklama

- Przede wszystkim trzeba o to zapytać młodzieży. Może być prościej jechać w małej grupie, ale sens takiego dużego spotkania, jakie robimy, broni się sam: kilkanaście spotkań, za każdym razem ok. dwa tysiące osób. Bo towarzyszy im doświadczenie wiary przeżywanej nie subiektywnie, ale przeżywanej w sposób obiektywny. Adoracja, Eucharystia, biskup, wspólnota Kościoła, Słowo Boże. Wszystko to może być przeżyte w mniejszej grupie, ale pytanie brzmi jaki obraz Kościoła chcemy przekazać młodemu człowiekowi? Skąd się biorą te duże spotkania? To jest wizja Jana Pawła II - tak to rozumiem. Papież kształtując młodego człowieka, zapraszając go na spotkanie z Chrystusem nie zaprasza na to spotkanie w sposób zindywidualizowany. Myślę, że bardzo mocno pokutuje dziś i w księżach i w katechetach postmodernistyczny obraz wiary. Jan Paweł II pisał o tym w książce „Pamięć i tożsamość” - o skutkach rewolucji francuskiej, która doprowadza do tego, że wiara jest zatomizowana: MÓJ Jezus, MÓJ Kościół, JA… Tymczasem wiara jest przeżywana we wspólnocie Kościoła. Czy pielgrzymka w mniejszej grupie może być dobra? Jak najbardziej. Sam na takiej byłem jako maturzysta i było to dla mnie duże przeżycie. Ale z perspektywy widzę, że włączyliśmy się tam w jakąś inną Mszę, trochę się pogubiliśmy w tłumie. Dlatego ta propozycja wspólna jest bardziej całościowa.

- Gdzie należałoby postawić mocne akcenty na drodze ku młodemu człowiekowi?

- Na żywe doświadczenie wiary. Młody człowiek jest w stanie wierzyć samodzielnie, ale wiara nie jest przeżywana przez wiedzę, tylko przez modlitwę. Jaka ma być forma tej modlitwy? Na pewno taka, żeby młody człowiek mógł się w tym znaleźć. Podobnie wspólnota. A w centrum tego wszystkiego musi być osoba Jezusa Chrystusa. Jeśli to nam się zagubi, to będzie to zawsze problem.

- Maturzysta to przecież również ktoś, kto idzie na studia, odnajduje się w nowej rzeczywistości. Tu, we Wrocławiu, czeka na niego kilkanaście duszpasterstw akademickich. Dlaczego tak niewielu z młodych ludzi korzysta z tej oferty?

Reklama

- Po pierwsze nie mają doświadczenia wiary przeżywanej we wspólnocie, przeżywanej w sposób wolny i świadomy, tylko mają przeżycie wiary, która jest związana z pewnym tradycyjnym modelem. Ponadto myślę, że propozycja duszpasterstw akademickich, wspólnot, parafii wrocławskich jest propozycją, która nie nadąża. Przez ostatnie 20 lat postęp technologiczny jest potężny. Jeżeli parafia nie istnieje w świecie mediów elektronicznych, to dla młodego człowieka nie istnieje w ogóle. Główny kanał przekazu dzisiaj to media elektroniczne i nie możemy nie docenić tego obiegu informacji. Wyjście do młodego człowieka tą drogą musi go przyprowadzić do wspólnoty, do przeżycia wiary w realu. Druga rzecz to aspekt ludzki. Nie może dochodzić do sytuacji, w których młody człowiek spotykając się z doświadczeniem wiary, czy Kościoła, spotyka się z urzędem. Musi się spotkać z człowiekiem. Bo wiara potrzebuje świadków.

- Podsumowując - jak odnaleźć dziś młodego człowieka?

- Nowym sposobem dotarcia do człowieka jest nowa ewangelizacja. Musimy pokazać, że wspólnota wiary jest lekarstwem na samotność, a osoba Jezusa jest odpowiedzią na pustkę duchową. Trzeba do młodego człowieka iść jego drogą, posługiwać się jego językiem i „kulturą”. Istotny jest więc sposób przekazu - prawdziwy i prosty (też w obszarze języka) oraz na właściwych drogach komunikacji, jakimi są media elektroniczne w internecie.

2013-03-11 09:33

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W Kościele uczymy się modlić

Kościół jest naszym domem, w którym nie tylko wyznajemy i kształtujemy naszą wiarę, ale także jest domem, w którym rozmawiamy z Panem Bogiem, pozostajemy z Bogiem z serdecznej więzi. Dzieje się to, gdy Pana Boga wielbimy, gdy Mu dziękujemy, gdy Go przepraszamy, gdy przyjmujemy od Niego przebaczenie i miłosierdzie. Nie wolno się nazywać wierzącym, gdy nie ma w nas osobistej więzi z Panem Bogiem, gdy nie ma w naszym życiu modlitwy. Pierwszą konsekwencją wiary jest modlitwa, rozmowa z Bogiem.
CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: Ja, biskup, wśród przesiedleńców w Mjanmie

2024-12-03 10:34

[ TEMATY ]

świadectwo

Mjanma

przesiedlenia

Adobe Stock

Odkąd musiał opuścić swoją katedrę w Loikaw z powodu toczących sią walk, bp Celso Ba Shwe mieszka ze swoim ludem w lesie. „Moją siłą są oni: nasz Kościół jest bardziej żywy niż kiedykolwiek” - wyznał, podkreślając, że podczas gdy wojsko nadal okupuje kościoły i pomieszczenia duszpasterskie, kapłani i siostry zakonne pozostają z wysiedlonymi. Dramat tego azjatyckiego kraju trwa od lutego 2021 roku, kiedy armia przejęła władzę w Mjanmie w wyniku krwawego zamachu stanu.

Wysiedleni wśród wysiedlonych. Taki jest obraz Kościoła w Birmie po ponad trzech latach wojny domowej, która według najnowszych danych Organizacji Narodów Zjednoczonych kosztowała życie ponad 50 tys. osób. Głosem udręczonych ludzi, pozbawionych wszelkich praw i perspektyw na godne życie, jest 60-letni biskup Shwe. Jest on ordynariuszem diecezji Loikaw, w której cały kompleks katedralny okupowany jest przez wojsko, a kapłani i siostry, wraz z wiernymi, zostali zmuszeni do ucieczki przed przemocą. „Mieszkamy razem z ludźmi. Naszym schronieniem są głównie namioty i prowizoryczne kwatery z bambusa, które ostatnio zostały zmyte przez potężny tajfun” - wyznał hierarcha w rozmowie z włoskim portalem misyjnym „Mondo e Missione”.
CZYTAJ DALEJ

Chcą żyć uwielbieniem

2024-12-04 14:53

[ TEMATY ]

Częstochowa

wieczór uwielbienia

parafia Podwyższenia Krzyża Świętego

Parafia Podwyższenia Krzyża Świętego/Facebook

Pisząc ten krótki artykuł, chciałbym wyjść naprzeciw tym wszystkim, którzy twierdzą, że nasza młodzież jest do niczego, niczym się nie interesuje, nie kieruje się w życiu żadnymi wartościami itd. Chciałbym udowodnić, że do końca tak nie jest.

Nie można przecież mierzyć wszystkich jedną miarą. Trzeba tylko okazać naszej kochanej młodzieży odrobinę zainteresowania, troski i przede wszystkim miłości, a na efekty nie trzeba będzie długo czekać. To jest tak jak z zapuszczonym ogrodem – zaniedbany szpeci krajobraz. Ale wystarczy odrobina wysiłku, by piękne kwiaty i zdrowe owoce cieszyły nasze oczy i rozpieszczały nasze podniebienia. Tylko od nas, dorosłych katolików, czy też inaczej ogrodników, zależy, jakie będzie oblicze naszych latorośli.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję