Prezentacja encykliki społecznej Benedykta XVI „Caritas in veritate” - „Miłość w prawdzie” odbyła się 7 lipca. Dotyczy ona zasadniczego elementu katolickiej nauki społecznej, mianowicie miłości w prawdzie i poszanowaniu człowieka. Ojciec Święty pisze: „Człowiek jest powołany do integralnego, czyli pełnego rozwoju. Chodzi o taki rozwój, w którym każda osoba ludzka dojrzewa do pełni człowieczeństwa w myśl zasady «bardziej być, niż więcej mieć». Źródłem tego powołania jest sam Dawca i «Pomysłodawca» ludzkiego życia. Dlatego to Bóg, a nie sam człowiek, wyznacza właściwy cel naszego rozwoju. Jego centralnym kierunkiem jest miłość”.
W prezentacji encykliki zostało podkreślone, że Ojciec Święty przypomina, iż miłość „w prawdzie stanowi prawdziwą treść relacji osobistej człowieka z Bogiem oraz z bliźnimi. Bez prawdy miłość staje się sentymentalizmem i jest jak pusta skorupa, którą można dowolnie napełniać. Staje się łupem emocji, słowem nadużywanym i zniekształcanym, aż po nabranie przeciwnego znaczenia”.
Trwają wakacje, trwa czas pielgrzymek, różnorakich spotkań rodzinnych i przyjacielskich, urlopów i obozów. Możemy powiedzieć: czas przeżywania wspólnoty z ludźmi, których znamy, i poznawania nowych przyjaciół. Pan Bóg, używając słów Namiestnika Chrystusa, jest „Pomysłodawcą” także tych naszych wakacyjnych spotkań, On w swej Bożej Opatrzności je planuje, On podsuwa nam pomysły i projekty. Od nas zależy jednak, czy będzie to czas wypełniony „miłością w prawdzie”, czy też tylko namiastką miłości. Sprawę miłości w prawdzie wyjaśnia prosto patronka z Jabłonowskiego Wzgórza, bł. Matka Maria Karłowska. Najpierw przypomina, że „Bóg nas stworzył, abyśmy Mu służyli”. Dalej tłumaczy: „Jeżeli kochamy Boga, powinniśmy chcieć Mu służyć. Miłość wymaga czynu!”. Jakże wymowne są te słowa i jak bardzo aktualne w wakacyjnym czasie bycia razem, bo w jaki sposób damy dowód służby Bogu, jeśli nie przez służbę bliźniemu, przez czynną miłość ofiarowaną tym, co są obok nas? Matka Maria mówi: „Miłość, która by nie mogła dawać dowodów miłości, żyłaby w męczarni. Takie poświęcenie wyrasta z prawdziwej miłości, jak owoc wyrasta z kwiatu”. Możemy powiedzieć, że to jest właśnie miłość w prawdzie.
Według św. Tomasza - wyjaśnia nasza Patronka - „miłość jest najpierwszym z darów i źródłem wszystkich innych. Jeżeli daje się ten pierwszy, wszystkie inne prędko za nim idą. I jakże byśmy śmieli mówić, że kochamy Boga i bliźniego, kiedy nic albo prawie nic dla Niego byśmy nie czynili? Mówić tak byłoby kłamstwem, a wierzyć temu - złudzeniem i nieszczęściem! Miłość namiętnie lubi usługiwać - i kto lepiej to potrafi, jak ona? W jakim czasie, jakim sposobem - na tym jej nie zależy; byleby mogła coś zrobić dla bliźniego, to już jest szczęśliwa”.
Błogosławiona podaje, że „należy szanować siebie nawzajem i uważać za szczęście okazję przyniesienia innym pomocy w potrzebie i oddania jakiejś usługi, nawet najpokorniejszej. Miłość każe nam odczuwać szczęście i nieszczęście innych jak swoje własne. Miłość dopomaga wszelkiemu dobru. Miłość - jak mówi dalej Matka Maria - jest mocą słabych, uzdrowieniem chorych, pociechą stroskanych, pomocą potrzebujących. Miłość miękczy zatwardziałe serca, tłumi błędy i zabija występki, poprawia przewrotnych, jednoczy ludzi w prawdziwym braterstwie. Ten, kto rozkazał kochać bliźniego, nie wyłączył nikogo: ani grzesznego, ani ubogiego, ani obcego, ani nieprzyjaciela. Dlatego miłością i sprawiedliwością należy otoczyć wszystkich”.
Przypomnijmy jeszcze raz słowa Błogosławionej: „Miłość wymaga czynu! Królestwo czynu - poucza Matka Karłowska - jest podobne do pochodni, która sama się trawi, by rozsyłać światło na wszystkie strony, a jej promieniom nie szkodzą ani ciemności, ani brzydota miejsc, które oświeca. Na tym polega miłość w prawdzie, która jest jedyną prawdziwą miłością. Tylko ona daje nam szansę na życie wieczne w domu Ojca. Człowiek póty jedynie na życie wieczne zasługiwać może - wyjaśnia Matka Maria - póki żyje na ziemi. Utrzymanie więc życia, tak własnego, jak i bliźnich, należy do koniecznych obowiązków. Dlatego trzeba szczerze troszczyć się także o doczesne potrzeby bliźnich. To właśnie ich potrzeby powinniśmy uważać za najbogatsze kopalnie złota, z których własne dusze wzbogacamy”.
Przed nami jeszcze dalsze dni wakacyjnej wspólnoty z bliźnimi. Opatrzność Boża daje nam ten czas, abyśmy mogli spojrzeć na swoją miłość, ocenić jej charakter, dokonać weryfikacji i uczynić ją miłością w prawdzie, aby jako taką dawać ją tym, którzy są obok nas, i z którymi będziemy się spotykać. Niech powyższe rozważania Błogosławionej pomogą nam zrozumieć, że warto i trzeba dzielić się taką właśnie miłością. Prośmy Pana Boga słowami bł. Matki Marii: „Oto jestem, Panie, na spełnienie wspaniałomyślnego przedsięwzięcia, jakim mnie natchnąłeś! Utwierdź moje postanowienia! Wejrzyj na to, co chcę czynić, i niech zstąpi na to ogień Twej miłości”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu