Reklama

2 kwietnia - 4. rocznica śmierci Jana Pawła II

Służba życiu to służba Chrystusowi(2)

Niedziela toruńska 13/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„On jest naszym pokojem” - woła św. Paweł. Tak, Jezus jest pokojem, jest naszym pojednaniem. To On zburzył wrogość, jaka powstała po grzechu człowieka i pojednał z Ojcem wszystkich ludzi przez śmierć na krzyżu. Na Golgocie zostało przebite włócznią Serce Chrystusa na znak Jego zupełnego daru z siebie, miłości ofiarnej, zbawczej, którą „do końca nas umiłował”, budując fundament pod przyjaźń Boga z ludźmi
Jan Paweł II, Toruń, 7 czerwca 1999 r.

Tadeusz Solecki: - Przemiana świadomości społeczeństwa, zwłaszcza ta długofalowa, wiąże się z procesem wychowania młodzieży. W kontekście ochrony życia istotna jest edukacja seksualna. Także na tym polu obserwujemy starcie cywilizacji śmierci z cywilizacją życia. Jakie widzi Pan tutaj szanse i zagrożenia?

Dr inż. Antoni Zięba: - To prawda, jest ona szczególnie istotna. Kiedy kilka lat temu przyjaciele zasygnalizowali mi ten problem, spytałem: Co to jest seksedukacja? Taki odruch inżyniera, który zanim się ustosunkuje, chce wiedzieć, o czym jest mowa. Najlepszą definicję podała Amerykańska Akademia Pediatrii. Wyodrębnia 3 modele edukacji seksualnej: model A - wychowanie do czystości, abstynencji seksualnej (abstinenc-only education, chastity education); model B - biologiczna edukacja seksualna (biological sex education) i model C - złożona edukacja seksualna zawierająca oba powyższe podejścia (comprehensive sex education). W USA prezydent Bush, wyciągając wnioski z tragicznych doświadczeń wprowadzania modeli B i C, zarządził lansowanie przez państwo modelu A. Miało to konkretny wymiar materialny w postaci dotacji tych szkół, które wprowadziły model A. Oczywiście, w naszych mediach na ten temat nie znajdzie Pan ani słowa.

- Jaka jest sytuacja w Polsce?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- W czasach rządów AWS wprowadzono do polskich szkół wychowanie do życia w rodzinie. Jest ono oparte na modelu A edukacji seksualnej.

- Od tego wprowadzenia minęło ładnych kilka lat, więc można chyba już mówić o jakichś efektach?

- Oczywiście. Zrobiliśmy zestawienie porównawcze oparte na danych z UE, ONZ i WHO. Okazało się, że Polska ma rewelacyjne wyniki. Aby nie znużyć czytelników, podam tylko jeden przykład. Dla wielu symbolem seksedukacji jest Szwecja, gdzie jej elementy wprowadza się już od przedszkola. Jest to edukacja oparta na modelach B i C, czyli zła i demoralizująca. Otóż w tym niewielkim, 9-milionowym, kraju jest zarejestrowanych ponad 6 tys. aborcji wśród dziewcząt przed maturą. Wtedy mieliśmy jeden, rozdmuchany przez media przypadek Agaty z Lublina. W 2004 r. zarejestrowanych aborcji w Szwecji było niecałe 35 tys. U nas, w okresie funkcjonowania „aborcji na życzenie”, było - jak już mówiłem - 3 tys. zarejestrowanych przypadków. Jeśli więc ktoś uważa, że trzeba w Polsce wprowadzić model edukacji seksualnej realizowany od wielu lat w Szwecji, to jest albo kompletnym nieukiem albo sabotażystą, albo lobbystą przemysłu farmaceutycznego. Jako aktywista ruchu pro life spotykam się z ludźmi z wielu krajów i oni zazdroszczą nam dwóch rzeczy - redukcji liczby aborcji i wprowadzenia systemu seksedukacji opartej na modelu A. We wszystkich statystykach dotyczących AIDS, chorób wenerycznych mamy wyniki o 300-400% lepsze niż kraje, gdzie realizuje się modele B i C!

Reklama

- Co nie przeszkadza niektórym środowiskom kwestionować polski system.

- Dosłownie kilka tygodni temu zawiązało się stowarzyszenie organizacji feministycznych, łącznie z ZNP, które postawiło sobie za cel wprowadzenie w Polsce modeli B i C. Dzieje się to przy całkowitym milczeniu, a częściowo i aprobacie mediów publicznych, podczas gdy argumenty drugiej strony - czyli nas - są całkowicie pomijane i blokowane. Można je znaleźć niemal wyłącznie w mediach katolickich i Internecie. W obliczu tego zagrożenia musimy więc zachować ciągłą czujność, patrzeć na ręce ministra edukacji, kuratorów, nauczycieli.

- Postęp naukowo-techniczny, który Pan jako inżynier postrzega z pewnością jako wartość, jest niestety także źródłem nowych problemów i dylematów w aspekcie dotyczącym życia. Jeden z nich obserwowaliśmy całkiem niedawno: mam na myśli dramat, który rozegrał się we Włoszech, gdzie ojciec walczył o eutanazję córki, pozostającej przez wiele lat w śpiączce. Myśli Pan, że jest tu miejsce na jakieś jednoznaczne, wolne od rozterek rozwiązania?

Reklama

- Podzielam opinię premiera Berlusconiego, że to, co zrobił sąd, jest zwykłym morderstwem, dlatego że ta kobieta, owszem, nie miała świadomości, ale jej organizm z tego, co wiem, funkcjonował znakomicie, a de facto skazano ją na śmierć głodową. Tymczasem znane są przypadki, że osoby budziły się po kilku, a nawet kilkunastu latach śpiączki, odzyskując duży stopień sprawności. Jeśli natomiast mówi Pan o rozterkach, to ja odwołam się do słów Ojca Świętego, które mnie przekonują: albo będziemy szanować bezwzględnie życie każdego człowieka (czyli bez względu na wiek, zdrowie itp.), albo zgodzimy się na jakieś początkowo niewielkie wyjątki, precedensy, które otworzą wrota do akceptowania coraz bardziej drastycznych przypadków. Potwierdza to historia, choćby najtragiczniejsze i niezbyt odległe w czasie doświadczenia. Czym zakończyło się przejęcie władzy przez Hitlera? Tragedią całej Europy. A jak się to zaczęło? Przypomnijmy sobie. W hitlerowskich Niemczech wprowadzono na masową skalę eutanazję Niemców przez Niemców! Niszczenie życia w tych skrajnych przypadkach (aborcji i eutanazji) jest przygotowaniem do klasycznego ludobójstwa.

- Niemniej są sytuacje, w których trudno nie mieć rozterek. Są osoby, które same proszą o eutanazję, skrócenie ich cierpień…

Reklama

- Jest taka prawidłowość odkryta w USA i przede wszystkim w Holandii: jeżeli chory domaga się eutanazji, to tak naprawdę domaga się lepszej opieki, wsparcia, czasem współczucia i solidarności w cierpieniu. Mieliśmy, gdzieś przed rokiem, przykład dobitnie ilustrujący tę prawidłowość: młody, sparaliżowany człowiek, apelujący o eutanazję, który to apel skwapliwie podchwyciły całe media. I co się stało? Zainteresowała się tą sprawą fundacja pani Dymnej, w rezultacie otrzymał on to, czego naprawdę potrzebował: zainteresowanie, wsparcie, opiekę, współczucie. I co? Żyje, cieszy się życiem, snuje plany… Okazuje się, że ten krzyk rozpaczy można wyeliminować przez życzliwą pomoc. I jeszcze jedno: problem bólu, zredukowania cierpień do minimum. Dane naukowe mówią, że 99% najgorszych cierpień można dziś wyeliminować, tylko trzeba chcieć! Wiem, że wymaga to nieraz wyrzeczeń, wręcz heroizmu ze strony tak chorego, jak i jego bliskich, ale w tak zasadniczych kwestiach nie wolno iść na łatwiznę! Tak naprawdę to lansowanie eutanazji jest w interesie towarzystw ubezpieczeniowych i to jest dopiero przerażające: cynizm, z jakim najpierw kusi się ludzi rozmaitymi funduszami emerytalnymi, roztaczając wizje pięknej, pogodnej starości, a potem promuje się tzw. godną śmierć.

- Skoro mowa o śmierci: pozostaje jeszcze problem kary śmierci. Kościół jej nie popiera (przynajmniej takie wrażenie czasem odnosi się), a przecież w Katechizmie Kościoła Katolickiego widnieje zapis o dopuszczalności kary śmierci. Czy wierni nie mają prawa czuć się zdezorientowani?

- Podzielam ten zapis. Właśnie jako obrońca życia! Stanowisko Kościoła katolickiego w Katechizmie jest sformułowane bardzo jasno: Kościół jako broniący życia jest przeciwny karze śmierci, z wyłączeniem sytuacji, jak to ujmuje paragraf 2267: „Kiedy tożsamość i odpowiedzialność winowajcy są w pełni udowodnione, tradycyjne nauczanie Kościoła nie wyklucza zastosowania kary śmierci, jeśli jest ona jedynym dostępnym sposobem skutecznej ochrony ludzkiego życia przed niesprawiedliwym napastnikiem”. A więc to ochrona życia jest wartością nadrzędną i w jej imię Kościół dopuszcza nawet karę śmierci. Jakże obrońca życia miałby się z tym nie zgadzać?

- Na zakończenie pytanie osobiste: Przekroczył Pan sześćdziesiątkę, a wciąż jest Pan pełen energii, zapału, optymizmu i wręcz młodzieńczego wigoru. Skąd Pan czerpie tę moc?

- Służba życiu to jest służba samemu Chrystusowi. Pięknie to ujął Jan Paweł II: „Człowiekiem jest również nienarodzone dziecko. Co więcej - Chrystus w sposób uprzywilejowany utożsamia się z najmniejszymi (por. Mt 25, 40: «Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili»)”. A więc służba życiu stanowi dla nas źródło radości i nadziei, bo - jak w innym miejscu powiedział nasz Wielki Rodak - „W Chrystusie zmarłym, zmartwychwstałym sprawa człowieka otrzymała już swój ostateczny wyrok: życie zwycięży śmierć”. Uczestnicząc w walce w obronie życia, w zwarciu cywilizacji życia z cywilizacją śmierci jesteśmy pewni zwycięstwa, bo jej wynik został przesądzony za sprawą Chrystusa, który odniósł ostateczne zwycięstwo nad śmiercią.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wymazać pocałunek Judasza. Maria Pierina de Micheli

[ TEMATY ]

Maria Pierina de Micheli

pl.wikipedia.org

Objawienia, które będą jej towarzyszyć przez całe życie, będą raz po raz wspierane przez obecność i słowa Matki Najświętszej. Będą to jednak tylko uzupełnienia i komentarze do tego, co przekazywał jej Zbawiciel. Jednak nie tylko te dwie osoby będą przychodzić do niej z wyżyn niebieskich. Pojawią się też różni święci, ale na tyle okazjonalnie, że nie na nich zwracamy uwagę.

Kiedy myślimy o trzeciej osobie, która – obok Jezusa i Maryi – będzie ukazywać się Marii Pierinie, musimy wypowiedzieć najciemniejsze ze słów. Przyszłej błogosławionej objawiać się będzie także diabeł. Może to zdumiewające, ale częściej niż Jezus. Jednak to nie Szatan wygra walkę o jej duszę. Na chrzcie, który jeszcze w dniu jej urodzin odbył się w miejscowej parafii pod wezwaniem św. Piotra, otrzymała imię Józefina Franciszka Janina Maria. Ma cztery patronki w niebie, ale tylko ta ostatnia będzie się jej objawiać razem z Jezusem. Życie będzie prowadziła zwyczajne i proste. Pochodzi z wielodzietnej, pobożnej rodziny. Gdyby nie fakt, że dwa lata po jej narodzinach umiera na zawał jej ojciec, wszystko byłoby tu takie samo jak w sąsiedztwie. Może z tą różnicą, że dwie starsze siostry dorabiają w sklepie z tytoniem, by zebrać na wiano do klasztoru, a jeden z braci uczy się w seminarium. Właściwie wszystko jest zwyczajne. Tak jest przynajmniej – podkreślmy to „przynajmniej” – na zewnątrz. Do 1897 roku. Gdy Józefina ma zaledwie siedem lat, przestaje być taka jak inne dzieci. To wtedy wszystko się zaczyna…
CZYTAJ DALEJ

Szwajcaria: radna miejska strzelała do obrazu przedstawiającego Matkę Bożą z Dzieciątkiem Jezus

2025-07-25 21:09

[ TEMATY ]

profanacja

znieważanie

zrzut ekranu Instagram

Prokuratura w Zurychu postawiła zarzuty radnej miejskiej i byłej przewodniczącej Partii Zielono-Liberalnej Saniji Ameti po zamieszczeniu przez nią zdjęcia, na których oddaje około 20 strzałów do obrazu przedstawiającego Matkę Boską z Dzieciątkiem Jezus. Według informacji szwajcarskiego portalu 20 Minuten, Ameti oskarżono na podstawie artykułu 261. szwajcarskiego kodeksu karnego o publiczne znieważenie przekonań religijnych i zakłócanie pokoju religijnego.

Przepis powyższy przewiduje kary dla każdego, kto „publicznie i złośliwie znieważa lub wyśmiewa przekonania religijne innych, a w szczególności ich wiarę w Boga, albo złośliwie bezcześci przedmioty kultu religijnego”.
CZYTAJ DALEJ

Eutanazja nadal nielegalna we Włoszech

2025-07-26 14:46

[ TEMATY ]

eutanazja

Włochy

Adobe Stock

Włoski Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok, w którym odrzucił, jako niedopuszczalny, wniosek o zbadanie konstytucyjności przepisu kodeksu karnego zakazującego eutanazji. Sprawa została wniesiona przez sąd we Florencji, który zakwestionował art. 579 kodeksu karnego, penalizujący tzw. „zabójstwo za zgodą”. Oznacza to, że nie ma podstaw, by zalegalizować eutanazję, jako prawo, przysługujące w świetle konstytucji. Niemniej jednak wyrok TK budzi niepokój wśród obrońców życia.

Sędzia, wnioskujący o sprawdzenie, czy zakaz eutanazji nie jest sprzeczny z konstytucją, argumentował, że obecne przepisy uniemożliwiają przeprowadzenie eutanazji nawet wobec osób, które spełniają warunki do skorzystania z procedury tzw. „wspomaganego samobójstwa”, lecz z powodu fizycznej niepełnosprawności nie są w stanie wykonać jej samodzielnie i proszą o pomoc osobę trzecią.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję