Reklama

Święci i błogosławieni

Radykalny chrześcijanin

Św. Marcin to zanikający troszkę typ Bożego wojownika. Bardziej znamy go z legend niż z faktów. O to, jak naprawdę wyglądała postawa żołnierza dzielącego się płaszczem z biedakiem, pytamy o. Polikarpa Nowaka OFM, pracownika Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej i tłumacza „Żywota św. Marcina” Sulpicjusza Sewera

Niedziela małopolska 47/2012, str. 5

[ TEMATY ]

wywiad

św. Marcin

Simone Martini „Sceny z życia św. Marcina z Tours: św. Marcina dzielący płaszcz”, 1322-1326, fresk, San Francesco, Asyż

Simone Martini „Sceny z życia św. Marcina z Tours: św. Marcina dzielący
płaszcz”, 1322-1326, fresk, San Francesco, Asyż

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

MARCIN KONIK-KORN: - W żywocie św. Marcina z Tours pojawia się ciągle motyw zderzenia wiary w Chrystusa z wiarą pogańską. Postawa Świętego prowadzi wręcz do brutalnych z dzisiejszego punktu widzenia zdarzeń, jak podpalenia czy zburzenia pogańskich świątyń.

Reklama

O. POLIKARP NOWAK OFM: - Dziś Kościół wielką wagę przykłada do dialogu z innymi religiami, szacunku wobec nich, inkulturacji. Nie jest to nowa postawa. W czasach św. Marcina też były podejmowane próby takiego dialogu. W przypadku Marcina musimy wziąć pod uwagę jego osobistą historię. Był on żołnierzem. Po 15 latach w wojsku miał za sobą pewną formację. Później został pustelnikiem, czyli ascetą. Wcześniejszy styl życia rzutował na jego działania. Z drugiej strony, ówczesna ludność charakteryzowała się prostotą i analfabetyzmem. Ci ludzie często byli zabobonni. Św. Marcin nie zwalczał religii, wiary. On zwalczał zabobon, a to poważna różnica. O tym świadczą te konkretne fakty, że ścinał święte drzewa, czy niszczył miejsca święte, które w istocie były małymi kapliczkami. Dziś spojrzelibyśmy na nie pewnie jak na zabytki, czy dzieła sztuki. Chcę podkreślić, że podczas tych działań Marcin nigdy nikomu nie zrobił krzywdy. To nie były czyny fanatyczne, lecz słuszne przekonanie o wyższości wiary w Chrystusa, Którego sam Marcin odnalazł dopiero jako człowiek dorosły. Zanim jednak przyjął chrzest, już wcześniej był dobry. Ta dobroć oczywiście nie zmalała po przyjęciu chrztu. Ona wzrastała w jego działalności apostolskiej. Dlatego również w konfrontacji z innymi religiami, z zabobonami, Marcin był dobry. Jeżeli podejmował radykalne działania w postaci niszczenia bożków, to robił to dla dobra tych ludzi, aby nie byli zniewoleni.

- Zawsze podczas tych zdarzeń podkreślał przecież chęć zbawienia miejscowej ludności.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- I w tym celu nigdy nie używał przemocy. Nie narzucał nic. Przychodził z Dobrą Nowiną w sposób prosty i konkretny, a Pan Bóg potwierdzał, to głoszenie cudami. To wielu przekonywało. Do wielu cudów dochodziło właśnie podczas niszczenia obiektów kultu. W pewnym miejscu działał już przed Marcinem inny kapłan. Święty zarzucał mu, że ten nie zburzył kolumny poświęconej bożkowi. Kapłan odpowiedział, że nic z tym nie może zrobić, bo obawiał się o swoje życie. Marcin, choć nie brakowało mu odwagi, pokornie nie chciał wchodzić w cudze kompetencje. Uciekł się więc do modlitwy. Pod wpływem modlitwy z nieba spadła inna kolumna kamienna i wbiła tą pogańską do ziemi. To ewidentny znak. Podobnie stało się w przypadku świętego drzewa, które Marcin zaczął wycinać. Miejscowi wieśniacy grozili mu za to bronią. Bezbronny Marcin gotowy był na najgorsze i odsłonił szyję aby przyjąć cios. Jednak niewidzialna siła powstrzymała rękę zamachowca. Bolała go ona jeszcze kilka miesięcy po zdarzeniu na znak, że podniósł rękę na sługę Bożego. Ten znak przekonał miejscowych, że Bóg Marcina jest większy od bożka i wszyscy przyjęli chrześcijaństwo.

- Brzmi to dziś wręcz niewiarygodnie.

Reklama

- Zdarzenia te zostały spisane przez naocznego świadka - Sulpicjusza Sewera. Spisał on też to, co słyszał od uczestników wydarzeń. Dlatego też jego „Żywot św. Marcina” jest taki ważny. To niezmyślona fabuła spisana po latach, to opis wydarzeń. Świadectwo bezpośrednie.

- Wiele osób nie wierzy jednak w cuda i traktuje je jak bajkowe opowieści, które są elementem charakterystycznego stylu pisania żywotów świętych.

- Byłbym ostrożny co do skali tego zjawiska. Na pewno istnieje pewna grupa sceptyków. Wielu ludzi nie tylko wierzy w cuda, ale i prosi o nie. Widzę to na co dzień w Bazylice św. Piotra w Rzymie. Cuda zakładają wiarę. Jeżeli ktoś nie wierzy, nie musi tego czytać. Ale też lektura takiego żywotu może być spowodowana ciekawością. Sceptyk nie zweryfikuje cudów z IV wieku po Chrystusie, ale może zweryfikować istnienie cudów dzisiaj. Dajmy na ten przykład jeden z cudów za wstawiennictwem o. Pio. Pewna dziewczynka odzyskała wzrok mimo uszkodzonego narządu wzroku. Ta kobieta żyje do dziś na Sycylii. Nie ma źrenic, ale widzi. Cuda istnieją. W przywołanym przypadku to już nawet nie jest wiara, lecz kwestia obiektywnego przyjęcia faktu.

- Cuda nie są jednak jedyną niezwykłością w życiu św. Marcina.

Reklama

- Tak. Był on charyzmatykiem i miał jeszcze jeden szczególny dar. Rzadki dar widzenia złych duchów. Widział je tak, jak się widzi inne osoby. Jego działalność była częściowo zdeterminowana tym darem. Wiele demonów znał on po imieniu. W całej swojej działalności ewangelizacyjnej wypędzał złe duchy. Był po prostu egzorcystą. Był biskupem i dlatego szczególnie ważna była ta część jego posługi. Nie wykonywał jednak rytuału. Szedł do kościoła, padał krzyżem, modlił się i pościł. To był jego sposób, objaśniony już w Ewangelii przez Pana Jezusa. Sulpicjusz Sewer opisywał, że jak tylko Marcin wychodził ze swojej celi oddalonej 4 km od kościoła, to w okolicach świątyni już było słychać krzyki opętanych, że oto idzie ten, który ich wyrzuca. Robił, po prostu, to, co z urzędu powinien robić każdy biskup.

- Dziś wielu kapłanów w ogóle nie przyjmuje tego do wiadomości. Wolą skupiać się na „codziennej” działalności duszpasterskiej.

- Oczywiście, ludzie chętniej pamiętają rzeczy niezwykłe i cudowne. Życie Marcina jednak było również przepełnione codziennością, nie tylko cudami i egzorcyzmami. Niektóre opisy wręcz urzekają prostotą. Tak oto podczas wędrówki w towarzystwie uczniów zauważył trzy części pola. Pierwsza rozgrzebana była przez świnie. Na drugiej pasły się owce, równo strzygąc trawę. Na trzeciej była piękna, nietknięta, kwitnąca łąka. Święty zatrzymał się i zawołał, że oto jest obraz z życia wzięty. Pierwsza część pola to obraz rozpusty, która czyni z duszy bagno. Druga to obraz małżeństwa, w którym roztropnie korzysta się z życia. Trzecia część zaś to obraz dziewictwa, które jest w rozkwicie. To krótki duszpasterski komentarz bez cienia niezwykłości. Czerpmy i z tego.

2012-12-31 00:00

Ocena: +3 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zauważył potrzebującego

Ojciec nadając mu imię Marcin, nawiązał w ten sposób do imienia rzymskiego boga wojny – Marsa. Chciał, aby jego syn był dobrym żołnierzem, który w bitwach miał zdobyć nieśmiertelną sławę. Św. Marcin, który poznał naukę Jezusa, chciał walczyć, ale o ludzkie dusze i temu został wierny do śmierci. W Tarnawie znajduje się kościół pw. św. Marcina

Historycy spierają się, gdzie i w którym roku św. Marcin przyszedł na świat. Według nich na początku czwartego wieku, podczas panowania Konstantyna Wielkiego. Marcin urodził się w rodzinie bogatego trybuna. Mieszkał z rodziną w Pavii, tam poznał chrześcijan i mając 10 lat, wpisał się na listę katechumenów. Rodzina nie chciała się zgodzić na chrzest, również miejscowy biskup, obawiając się gniewu trybuna, był niechętny, aby ochrzcić chłopca bez zgody rodziców. W wieku 15 lat ojciec wysłał go do wojska. Dwa lata później złożył przysięgę legionisty.
CZYTAJ DALEJ

Twórca pierwszej reguły

Niedziela Ogólnopolska 19/2023, str. 20

[ TEMATY ]

Św. Pachomiusz Starszy

commons.wikimedia.org

Św. Pachomiusz Starszy

Św. Pachomiusz Starszy

Ojciec Pustyni, ojciec monastycyzmu.

Urodził się w Esneh, w Górnym Egipcie. Jego rodzice byli poganami. Kiedy miał 20 lat, został wzięty do wojska i musiał służyć w legionach rzymskich w pobliżu Teb. Z biegiem czasu zapoznał się jednak z nauką Chrystusa. Modlił się też do Boga chrześcijan, by go uwolnił od okrutnej służby. Po zwolnieniu ze służby wojskowej przyjął chrzest. Udał się na pustynię, gdzie podjął życie w surowej ascezie u św. Polemona. Potem w miejscowości Tabenna prowadził samotne życie, jednak zaczęli przyłączać się do niego uczniowie. Tak oto powstał duży klasztor. W następnych latach Pachomiusz założył jeszcze osiem podobnych monasterów. Po pewnym czasie zarząd nad klasztorem powierzył swojemu uczniowi św. Teodorowi, a sam przeniósł się do Phboou, skąd zarządzał wszystkimi klasztorami-eremami. Pachomiusz napisał pierwszą regułę zakonną, którą wprowadził zasady życia w klasztorach. Zobowiązywał mnichów do prowadzenia życia wspólnotowego i wykonywania prac ręcznych związanych z utrzymaniem zakonu. Każdy mnich mieszkał w oddzielnym szałasie, a zbierano się wspólnie jedynie na posiłek i pacierze. Reguła ta wywarła istotny wpływ na reguły zakonne w Europie, m.in. na regułę św. Benedykta. Regułę Pachomiusza św. Hieronim w 402 r. przełożył na język łaciński (Pachomiana latina). Koptyjski oryginał zachował się jedynie we fragmentach.
CZYTAJ DALEJ

Abp Wacław Depo o Leonie XIV: to papież nie tylko dla ludzi wierzących

2025-05-09 10:02

[ TEMATY ]

abp Wacław Depo

Karol Porwich/Niedziela

Abp Wacław Depo

Abp Wacław Depo

Jak wygląda życie codzienne Kościoła, widziane z perspektywy metropolii, w której ważne miejsce ma Jasna Góra? Co w życiu człowieka wiary jest najważniejsze? Czy potrafimy zaufać Bogu i powierzyć Mu swoje życie? Na te i inne pytania w cyklicznej audycji "Rozmowy z Ojcem" odpowiada abp Wacław Depo. W tym odcinku metropolita częstochowski mówi o wyborze kard. Roberta Prevosta na papieża.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję